Teraz jest 29.03.2024, 02:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
[INNE] Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): 12.12.2007, 21:20
Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Posty: 856
Zdjęcia: 2
Podziękował: 22
Pomógł: 14

Silnik: ATD-1.9 TDI 101KM
Skrzynia: GGU - 5b.
Samochód: Elegance
Rok prod.: 2003
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora
witek_77 napisał(a):
Głupoty gadasz. KAżdy akumulator bezobsługowy ma odprowadzenie gazów, bo inaczej rozerwało by ci go w samochodzie. Akumulator gazuje bodajże po przekroczeniu prądu ładowana ponad 14.4V i przy zbyt dużym prądzie ładowania. Więc zapewne przekroczyłeś prąd (więcej niż 1/10 pojemności tj dla 60Ah prąd 6A max) lub napięcie. W teorii ważniejsze jest napięcie dla aku niż prąd. Różnica jest taka, że w bezobsługowym masz kanaliki przy odprowadzaniu gazów w których skrapla się woda i wpada z powrotem do aku, dlatego też nie ubywa elektrolitu. Prawdopodobnie jak napisałeś twój aku miał wadę no i też skąd miałeś o tym wiedzieć, że ją ma i po prostu miałeś mega pecha. Daję cytacik pewien z jakiegoś forum



Z tego wynika po prostu, że stare prostowniki analogowe oparte o mostki Gretza czy też 4 diody połączone w mostek Gretza :) po prostu są przestarzałą konstrukcją i nie nadają się do ładowania akumulatorów. Jako, że technika kiedyś była taka a nie inna to tylko takie były. Później poprawiali prostowniki o dodatkowe układy stabilizujące czy też własnej produkcji o same kondensatory. Niestety do dnia dzisiejszego większość marketowych prostowników to analogi oparte o mostek. Poniżej macie jak wygląda "prosty" prąd za mostkiem na ostatnim wykresie

Obrazek

Jak widzicie są to po prostu zmniejszone tętnienia, wszystkie o polaryzacji dodatniej, a nie prosta linia. Wszystko to są układy prostownicze tylko pierwszy oparty na jednej diodzie a ostatni na mostku czyli 4 diodach.

Pierwszą cześć wypowiedzi popieram w pełni, bezobsługowy polega na niemożności dolania elektrolitu, ale jak najbardziej można go ładować wszak cały czas realizuje to układ ładowania w samochodzie, który nie wie jaki typ akumulatora mamy zabudowany!
Jeśli chodzi o drugą część, to tu też znajdziesz różne teorie. Jedna jest pewna akumulatory nie lubią idealnie wyprostowanego i gładkiego prądu. Dlatego mocną strona układów na diodzie i mostku (o całkiem starych na płytach selenowych nawet nie wspomnę) są właśnie te tętnienia i nie odfiltrowany syf z sieci. Niewątpliwą ich wadą jest brak kontroli nad natężeniem prądu, które to stopniowo spada wraz ze wzrostem napięcia ładowanego akumulatora, sam przy swoim analogowym prostowniku to obserwuję - amperomierz mniej więcej na 0,8A, to koniec ładowania. Jednak są to układy dla osób mających pojęcie o tym co robią i są tego świadomi. Oczywiście, że dla starego zasiarczonego akumulatora nie jest to dobre rozwiązanie, bo taki aku ma wysoką rezystancję i prymitywny prostownik na mostku da po prostu bardzo mały prąd, tam ejst potrzebny wyspecjalizowany układ.
Podsumowując każdy kupuje to na co go stać i czego potrzebuje w zależności od swoich umiejętnosci


28.01.2014, 22:04
Zobacz profil GG Album osobisty
Ekspert Techniczny
Ekspert Techniczny

Dołączył(a): 28.08.2012, 20:19
Lokalizacja: SPS
Posty: 1542
Podziękował: 36
Pomógł: 110

Silnik: AUA-1.4 16V 75KM
Skrzynia: FDL - 5b.
Samochód: F1 AUA 2001 + corsa E 2017 B14XEL
Rok prod.: 2001
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora
No nie zgłębiałem aż tak z tym szczerze. Ja raczej na ni-cd i li-poly się bawiłem ma warsztatach, ale prostownik sobie zmontowałem w domu. Może być tak jak mówisz, bo te wahania mogły odsiarczać lekko aku. Np wg mojego prostownika starego akumulator z boscha schodził do 2A i nic niżej. Po kilku próbach ładowania utilpowerem, analog schodził prawie do 0,5A (często był ładowany bo miał stary rozrusznik bez przełożenia). Teraz po kilku naładowaniach tym gówienkiem, założeniu alternatora z audi (bosch 93A) i zmianie rozrusznika na jakiegoś jubana z przekładnią, od ponad roku nie był ładowany. A świece trzeba teraz po 40 sekund grzać w nim. A no i muszę poczytać o tych selenowych płytach, bo coś znalazłem, ale nie widziałem tego szczerze, a bardzo mnie tym zaciekawiłeś.

_________________
Obrazek


29.01.2014, 00:09
Zobacz profil

Dołączył(a): 12.12.2007, 21:20
Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Posty: 856
Zdjęcia: 2
Podziękował: 22
Pomógł: 14

Silnik: ATD-1.9 TDI 101KM
Skrzynia: GGU - 5b.
Samochód: Elegance
Rok prod.: 2003
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora
Niklowo-Kadmowe akumulatory zwane zasadowymi, bo zamiast kwasu jest tam roztwór wodorotlenku to w ogóle jest kosmos, moze stać ileś lat rozładowany, a poładowaniu i tak ożyje - przerabiane na lampach górniczych. CO do prostowników selenowych dziadek ma taki do akumulatora w motocyklu z lat 60tych, to praktycznie ta sama konstrukcja co trafo i diody. Choć dziadek uważa że to lepsze, bo na duże wygląda. Kwestia tego jak nisko zejdzie taki układ z natężeniem wynika z różnicy napięć na zaciskach prostownika i tego co dzieje się w akumulatorze. Na elektroda.pl zgłębiałem kiedyś ten temat, patenty na ładowanie odsiarczające były różne łącznie z ładowaniem z szeregowo włączoną żarówką , albo np tu http://www.elektroda.pl/rtvforum/viewto ... highlight= ale dalej w wątku też jest teoria o odsiarczaniu. Być może to co tam jest napisane, o wypłukiwaniu kryształów jest słuszne - odsiarczymy akumulator raz drugi a potem się zwiera i można go wywalić, przesunęliśmy tylko wymianę w czasie. Maiłem w fabii oryginalny aku wytrzymał 7 lat, pod koniec rozrusznik kręcił z lekkim zawahaniem, raz stanąłem z ojcem przed garażem i samochód zostął na światłach, bo w garażu nie było prądu grzebałem jakieś 10-15 minut w puszce - rozrusznik już nie zakręcił, auto na pych, potem ładowanie i pochodził jeszcze torchę, bo padło trzeba kupić nowy bo kiepsko przy dieslu szukać potem kogoś z kablami będąc np na nartach. stary aku miał iść na ogródek do słuchania radia - dostał zwarcia jakoś do miesiąca od wymiany stary akumulator to loteria. Prąd 10cio godzinny, to też trochę bujda, bo zakłada ładowanie akumulatora kompletnie rozładowanego przez 10 godzin, a jak wiadomo nasz nie doładowany akumulator już ma pewien ładunek zgromadzony wiec w praktyce go doładowujemy i przerywamy ładowanie wcześniej. Waleksowi polecę standardowy bezobsługowy rozrusznik, sobie patent z trafo i diodami, bo wiem jak to kontrolować i obsługiwać, a jakiemuś napalonemu fanatykowi który lubi mieć wszystko naj naj, polecę najdroższy z wszystkimi możliwymi bajerami.


29.01.2014, 21:20
Zobacz profil GG Album osobisty

Dołączył(a): 14.06.2011, 18:46
Lokalizacja: CWA
Posty: 1168
Podziękował: 2
Pomógł: 21

Silnik: AME-1.4 8V 68KM
Skrzynia: FVV - 5b.
Samochód: Fresh + LPG "AG"
Rok prod.: 2003
Województwo: kujawsko-pomorskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Witek_77 dla aku wazniejszy jest prad nie napiecie! 1/10 pojemnosci lub mniej. Amen kropka. A tentnienia akumulatorowi nie przeszkadzaja. Aku to nie urzadzenie elektroniczne gdzie brak stabilizacji moze zaszkodzic.

Ja mam prostownik samorobke z plynna regulacja na autotransformatorze i jestem zadowolony z niego.

W teori mozna ladowac aku podlaczony pod klemy bo wszystkie urzadzenia powinny miec w sobie stabilizatory. Tyle w teori w praktyce staram sie ladowac takim pradem by napiecie nie przekraczalo 14,5V bo nie mam 100% pewnosci czy te stabilizatory faktycznie sa.

Kiedys z braku prostownika ladowalem aku prosto z gniazdka 230V i aku sie naladowal.


19.01.2016, 08:41
Zobacz profil
Ekspert Techniczny
Ekspert Techniczny

Dołączył(a): 28.08.2012, 20:19
Lokalizacja: SPS
Posty: 1542
Podziękował: 36
Pomógł: 110

Silnik: AUA-1.4 16V 75KM
Skrzynia: FDL - 5b.
Samochód: F1 AUA 2001 + corsa E 2017 B14XEL
Rok prod.: 2001
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Proste prawo Ohma. Niestety zbyt wysokie napięcie przez zbyt długi czas równa się ugotowanie akumulatora. Odpowiednie napięcie tj okolice 14V i prąd sam zejdzie bliżej zera jak wrośnie rezystancja akumulatora tzn gdy będzie naładowany. Czyli napięcie ma znaczenie. Aczkolwiek 230V na chwilę też naładuje czego NIE POPIERAM z przyczyn zagrożenia życia, ale z braku laku i tak idzie :) Co do prądu to trzeba kontrolować tylko w skrajnie rozładowanych akumulatorach lub po prostu obniżyć napięcie a prąd nie popłynie za wysoki.

P.S. Aleś kotleta odgrzał.

_________________
Obrazek


22.01.2016, 22:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29.10.2009, 21:58
Lokalizacja: prowincja
Posty: 12693
Podziękował: 189
Pomógł: 402

Silnik: inny silnik
Skrzynia: inny model
Samochód: 1Z5/K12
Rok prod.: 2012/2005
Województwo: podkarpackie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Jeśli jest czas, to szkoda się srać ustawianiem tradycyjnego prostownika, gdy bezpieczną i skuteczną robotę zrobi elektroniczny chińczyk. Oczywiście, bez odpinania klem. I bez siedzenia przy ładowaniu.

_________________
O ślepych za dnia: http://tinyurl.com/jenvmux
Proste jedzenie: https://prostejedzenieblog.wordpress.com
Skrót od tysiąca to "tys.", a nie "tyś". "Tyś" znaczy "ty jesteś".


22.01.2016, 22:54
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): 13.05.2012, 15:24
Posty: 3924
Zdjęcia: 0
Podziękował: 116
Pomógł: 150

Silnik: inny silnik
Skrzynia: inny model
Rok prod.: czego ?
Województwo: małopolskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Taki art. jeśli chodzi o prostowniki i sposoby ładowania :

Obrazek

Obrazek

Obrazek




Coś na temat regeneracji :

Obrazek


Niżej podpisany użytkownik dziękuje Daniel za ten post:
weuek
23.01.2016, 13:22
Zobacz profil

Dołączył(a): 14.06.2011, 18:46
Lokalizacja: CWA
Posty: 1168
Podziękował: 2
Pomógł: 21

Silnik: AME-1.4 8V 68KM
Skrzynia: FVV - 5b.
Samochód: Fresh + LPG "AG"
Rok prod.: 2003
Województwo: kujawsko-pomorskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
witek_77 napisał(a):
Proste prawo Ohma. Niestety zbyt wysokie napięcie przez zbyt długi czas równa się ugotowanie akumulatora. Odpowiednie napięcie tj okolice 14V i prąd sam zejdzie bliżej zera jak wrośnie rezystancja akumulatora tzn gdy będzie naładowany. Czyli napięcie ma znaczenie. Aczkolwiek 230V na chwilę też naładuje czego NIE POPIERAM z przyczyn zagrożenia życia, ale z braku laku i tak idzie :) Co do prądu to trzeba kontrolować tylko w skrajnie rozładowanych akumulatorach lub po prostu obniżyć napięcie a prąd nie popłynie za wysoki.

P.S. Aleś kotleta odgrzał.

Przy odlaczonym aku napiecie dla aku nie ma znaczenia. Ja zawsze laduje aku 5 A przu czym na koniec ladowania na akumulatorze jest juz nawet 16V. Trzeba poprostu tylko pilnowac czasu ladowania by go nie przeladowac.

A co do ladowania prosto z gniastka. Zapewniam cie ze aku nie ugotowalem a ladowalem z gniazdka 230 V przez 4 h. Tylko trzeba wiedziec jak to zrobic.

A zwykly prostownik transformatorowy mam od zawsze i moim zdaniem jest to najlepsze rozwiazanie do ladowania aku. Olowiowo-kwasowych.


25.01.2016, 22:22
Zobacz profil

Dołączył(a): 12.12.2007, 21:20
Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Posty: 856
Zdjęcia: 2
Podziękował: 22
Pomógł: 14

Silnik: ATD-1.9 TDI 101KM
Skrzynia: GGU - 5b.
Samochód: Elegance
Rok prod.: 2003
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Maki napisał(a):
witek_77 napisał(a):
Proste prawo Ohma. Niestety zbyt wysokie napięcie przez zbyt długi czas równa się ugotowanie akumulatora. Odpowiednie napięcie tj okolice 14V i prąd sam zejdzie bliżej zera jak wrośnie rezystancja akumulatora tzn gdy będzie naładowany. Czyli napięcie ma znaczenie. Aczkolwiek 230V na chwilę też naładuje czego NIE POPIERAM z przyczyn zagrożenia życia, ale z braku laku i tak idzie :) Co do prądu to trzeba kontrolować tylko w skrajnie rozładowanych akumulatorach lub po prostu obniżyć napięcie a prąd nie popłynie za wysoki.

P.S. Aleś kotleta odgrzał.

Przy odlaczonym aku napiecie dla aku nie ma znaczenia. Ja zawsze laduje aku 5 A przu czym na koniec ladowania na akumulatorze jest juz nawet 16V. Trzeba poprostu tylko pilnowac czasu ladowania by go nie przeladowac.

A co do ladowania prosto z gniastka. Zapewniam cie ze aku nie ugotowalem a ladowalem z gniazdka 230 V przez 4 h. Tylko trzeba wiedziec jak to zrobic.

A zwykly prostownik transformatorowy mam od zawsze i moim zdaniem jest to najlepsze rozwiazanie do ladowania aku. Olowiowo-kwasowych.

Z tym gniazdkiem i mówieniem trzeba wiedzieć jak to zrobić, dodaj, że miałeś przynajmniej diodę prostownicza, bo takim zmiennym z sieci to możesz sobie karpia ogłuszyć przed wigilią, ale nie naładujesz aku.
Zauważ, że jak masz te 16V to akumulator już silnie gazuje/bulgocze/syczy, każdy nazywa to inaczej, ale wiemy o co chodzi, a to już jest niekorzystne. Niekorzystne dla akumulatorów bezobsługowych tzn tych bez możliwości kontroli i dolania wody, bo ich konstrukcja ma maksymalnie ograniczyć gazowanie i ubytek elektrolitu, jak silnie gazuje wypłukuje się masa czynna z płyt, ta opada na dno i po pewnym czasie moze dostać zwarcia, oczywiście jak raz na rok doładujemy aku nic mu nie będzie. Dla akumulatorów mocno obsługowych z korkami tradycyjnym odpowietrznikiem jest to o wiele mniej szkodliwe
Dwa słynny prąd o 1/10 pojemności, to tez trochę mit, bo im akumulator bardziej naładowany tym prąd ten spada tu też działa fizyka prawo oma, oczywiście możemy go zwiększyć zwiększając napięcie, wtedy też silniej gazuje.
Maki napisał(a):
Witek_77 dla aku wazniejszy jest prad nie napiecie! 1/10 pojemnosci lub mniej. Amen kropka. A tentnienia akumulatorowi nie przeszkadzaja. Aku to nie urzadzenie elektroniczne gdzie brak stabilizacji moze zaszkodzic.

Ja mam prostownik samorobke z plynna regulacja na autotransformatorze i jestem zadowolony z niego.

W teori mozna ladowac aku podlaczony pod klemy bo wszystkie urzadzenia powinny miec w sobie stabilizatory. Tyle w teori w praktyce staram sie ladowac takim pradem by napiecie nie przekraczalo 14,5V bo nie mam 100% pewnosci czy te stabilizatory faktycznie sa.

Kiedys z braku prostownika ladowalem aku prosto z gniazdka 230V i aku sie naladowal.

Tętnienia akusiowi nie szkodzą, a wręczgo bardziej pobudzaja coś jak ładowarka impulsowa. Prąd nie musi mieć 1/10 pojemności to wynika z prądu tzw dziesięciogodzinnego tj naładowanie pustego aku przez 10 godzin. Spawarką DC też w15 minut ludzie ładują i aku to znosi, w koncu jego konstrukcja jest taka, był odporny na krótkotrwały ogromny pobór prądu (rozrusznik) Dlaczego odłączam klemy? Bo mam aku na transformatorze z odczepami + mostek prostowniczy + amperomierz, odłączam klemy bo wolę dmuchać na zimne, jakieś przebicie/zwarcie w tym leciwym 30 letnim układzie i mam fazę na samochodzie ot tyle, wiadomo, że jakbym dal prostownikiem nawet 16V to by to różnicy dla elektroniki nie zrobiło, bo przy uszkodzonym regulatorze też tyle może być.
Nowoczesnymi ładowarkami się nie param, bo potrafię obsługiwać to co mam. Jak ktoś woli coś prostego kupuje w lidlu automat podpina pod maskę i tyle


27.01.2016, 21:15
Zobacz profil GG Album osobisty

Dołączył(a): 14.06.2011, 18:46
Lokalizacja: CWA
Posty: 1168
Podziękował: 2
Pomógł: 21

Silnik: AME-1.4 8V 68KM
Skrzynia: FVV - 5b.
Samochód: Fresh + LPG "AG"
Rok prod.: 2003
Województwo: kujawsko-pomorskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
To jak napisalem ze trzeba wiedziec jak to zrobic to mialem na mysli ze potrzeba diody jednej i odbiornika jakiegos 500W.

A co do gazowania to normalny efekt podczas ladowania.

Jedynie musze przyznac ze trzeba pilnowac by nie przeladowac wiec 10 h ladujemy gdy aku jest pusty ale zazwyczaj jak juz nie mozemy przekrecic rozrusznikiem to jeszcze z 30/20% energi w sobie ma wiec wystarczy ladowac z 7/8hi

A jak napisales ze jak by trafo dostal zwarcia to na aku poszlo by 230V. Choc ja mam w swoim prostowniku trafo separacyjne wiec o to sie nie boje.


28.01.2016, 17:10
Zobacz profil

Dołączył(a): 11.11.2008, 19:49
Lokalizacja: Częstochowa
Posty: 531
Zdjęcia: 6
Podziękował: 8
Pomógł: 31

Silnik: AZQ-1.2 12V 64KM
Skrzynia: inny model
Samochód: Sedan wersja Soul
Rok prod.: 2005
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora
witek_77 napisał(a):
Głupoty gadasz. KAżdy akumulator bezobsługowy ma odprowadzenie gazów, bo inaczej rozerwało by ci go w samochodzie. Akumulator gazuje bodajże po przekroczeniu prądu ładowana ponad 14.4V i przy zbyt dużym prądzie ładowania. Więc zapewne przekroczyłeś prąd (więcej niż 1/10 pojemności tj dla 60Ah prąd 6A max) lub napięcie. W teorii ważniejsze jest napięcie dla aku niż prąd. Różnica jest taka, że w bezobsługowym masz kanaliki przy odprowadzaniu gazów w których skrapla się woda i wpada z powrotem do aku, dlatego też nie ubywa elektrolitu. Prawdopodobnie jak napisałeś twój aku miał wadę no i też skąd miałeś o tym wiedzieć, że ją ma i po prostu miałeś mega pecha. Daję cytacik pewien z jakiegoś forum

Cytuj:
Witam serdecznie.
Od pewnego czasu zacząłem się interesować technikami ładowania akumulatorów kwasowo-ołowiowych. Zastanawiałem się również nad zakupem najbardziej optymalnej ładowarki do akumulatora bezobsługowego boscha. Jedyna wątpliwość związana była z ładowaniem akumulatora w fazie buforowej , a dokładniej napięciem oraz składową zmienną prądu ładowania (zawartością tętnień w prądzie ładowania). Oczywiście zawartość tętnień-pulsacji w prądzie wyprostowanym zależy od typu zasilacza i sposobu przetwarzania energii. Jeżeli prostownik został wykonany w starszej technologii, a przetwarzanie energii realizowane było przez prostszy układ z zastosowaniem elementów starszej generacji, zawartość składowej zmiennej prądu stałego była większa. A najważniejsze jest to, że dla baterii akumulatorów, którą obsługuje prostownik ideałem jest ładowane prądem stałym o możliwie jak najmniejszej zawartości tętnień. Wynika to z tego, że zbyt duża zawartość składowej zmiennej w procesie ładowania (szczególnie w końcowej fazie) jest efektem szkodliwym, powodującym miedzy innymi: nadmierne gazowanie akumulatorów, podniesienie temperatury elektrolitu, zwiększoną korozje elementów ogniw lub mikro-cykle (czyli cykliczne, płytkie rozładowania baterii). Skutkiem powyższego jest ograniczenie żywotności ładowanych baterii a w przypadku akumulatorów VRLA (z rekombinacja gazu) może to nawet doprowadzić do ich szybkiego zniszczenia.


Z tego wynika po prostu, że stare prostowniki analogowe oparte o mostki Gretza czy też 4 diody połączone w mostek Gretza :) po prostu są przestarzałą konstrukcją i nie nadają się do ładowania akumulatorów. Jako, że technika kiedyś była taka a nie inna to tylko takie były. Później poprawiali prostowniki o dodatkowe układy stabilizujące czy też własnej produkcji o same kondensatory. Niestety do dnia dzisiejszego większość marketowych prostowników to analogi oparte o mostek. Poniżej macie jak wygląda "prosty" prąd za mostkiem na ostatnim wykresie

Obrazek

Jak widzicie są to po prostu zmniejszone tętnienia, wszystkie o polaryzacji dodatniej, a nie prosta linia. Wszystko to są układy prostownicze tylko pierwszy oparty na jednej diodzie a ostatni na mostku czyli 4 diodach.

Chciałbym się odnieść do drugiej części tego, co zacytował Witek, pewnie wielu nie znających tematyki elektrycznej kolegów przyjmuje to bezdyskusyjnie, jednak nie chcę, żeby powielano informację, że prąd ładujący i napięcia w takim prostym układzie ładowania wyglądają tak jak na zacytowanych wykresach.
Te wykresy MAJĄ SIĘ NIJAK DO RZECZYWISTOŚCI w rzeczywistym układzie ładowania, ponieważ one zupełnie nie zakładają, że jednym z elementów obwodu za prostownikiem jest akumulator.
Prąd ładujący zaczyna płynąć dopiero po przekroczeniu napięcia akumulatora i płynie tylko przez krótki okres w stosunku do półokresu napięcia, w czasie którym prostownik stara się wymusić na akumulatorze napięcie równe napięciu transformatora, poprzez niewielkie impedancje układu transformator/prostownik.

Powoduje to, że na akumulatorze pojawiają się duże tętnienia napięcia (zależne od tego jak dużej obciążalności jest transformator - im większa moc trafo tym większe tętnienia - tak by w skrócie można napisać) a prąd nie ma nic wspólnego z sinusoidą, jest to prąd silnie odkształcony, generujący masę szkodliwych harmonicznych.
Z powodu tych dużych tętnień, (napięcie akumulatora zmierzone miernikiem może być np. 13V a szczytowe spokojnie 18 i więcej) zawsze niezalecane było ładowanie aku w samochodzie bez rozłączania klem, szczególnie od kiedy pojawiły się w nich elementy elektroniczne (a radia były od dość dawna :mrgreen: ).

Dlatego, jeżeli nie chcemy odłączać klem, to popieram stosowanie wszelkiego rodzaju prostowników opartych na przetwornicach elektronicznych, które są wielokrotnie lepsze dla żywotności akumulatora i całkowicie bezpieczne jeżeli chodzi o dołączony układ.
Tamte (mimo sentymentów i stosowania jeszcze niedawno w domu prostownika, który skleciłem do tego celu w latach 80tych) zostawmy już do muzeów.
Chyba, że chcemy wykańczać swoje akumulatory. Paradoksalnie akumulatory regularnie doładowywane starymi prostownikami będą żyły krócej niż nawet rozładowane całkowicie i zregenerowane zwykłymi ładowarkami (choćby dostępnymi w markecie), które mają charakterystykę ładowania przyspieszonego dla małych napięć, potem buforowego po osiągnieciu zadanego napięcia.
Mnie taką ładowareczką udało się zregenerować aku, co tak stał w aucie przez pół roku i miał już tylko 8V a teraz jeździ i zapala, chociaż teoretycznie powinien być zimnym trupem.
Jak kogoś to interesuje, to po znalezieniu chwili czasu mogę wrzucić rzeczywiste, przykładowe wykresy napieć i prądów przy ładowaniu zwykłymi prostownikami z mostkami, bez dodatkowej elektroniki.

Z tego co jeszcze napisał Witek, trzeba zauważyć, że w jednym zdaniu poniżej mamy całkowitą prawdę (zielono) i nieprawdę (czerwono)
Cytuj:
Z tego wynika po prostu, że stare prostowniki analogowe oparte o mostki Gretza czy też 4 diody połączone w mostek Gretza :) po prostu są przestarzałą konstrukcją i nie nadają się do ładowania akumulatorów. Jako, że technika kiedyś była taka a nie inna to tylko takie były. Później poprawiali prostowniki o dodatkowe układy stabilizujące czy też własnej produkcji o same kondensatory.

Dlaczego ten czerwony?
Otóż kondensatory za mostkiem w układzie z akumulatorem nie mają ŻADNEGO znaczenia. Operując prądami jakie płyną w czasie ładowania (kilka amper a w szczycie kilkanaście bo jak napisałem prąd płynie tylko przez mały ułamek okresu sinusoidy) gdybysmy chcieli poprawić kształt prądu przy rezystancjach miliomowych, jakie tam panują, musielibyśmy stosować baterie kondensatorów setek milifaradów, w dodatku powodowałoby to pogorszenie warunków pracy transformatora, bo po przekroczeniu napięcia aku pojawiałaby się jeszcze oprócz piku prądu ładowania składowa ładowania kondensatora. Jeżeli ktoś rzeczywiście próbował coś takiego robić i dawał jakieś kondensatorki milifaradowe za prostownik to nie dawało mu to zupełnie nic.

_________________
Pozdrawiam, Krzysiek


12.08.2016, 07:11
Zobacz profil GG

Dołączył(a): 14.06.2011, 18:46
Lokalizacja: CWA
Posty: 1168
Podziękował: 2
Pomógł: 21

Silnik: AME-1.4 8V 68KM
Skrzynia: FVV - 5b.
Samochód: Fresh + LPG "AG"
Rok prod.: 2003
Województwo: kujawsko-pomorskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
krzych_b dla samego akumulatora tętnienia nie mają złego wpływu. Co innego dla elektroniki w aucie. Więc jak ładujemy aku z odłączonymi klemami to bez żadnych obaw możemy ładować aku "tradycyjnym" prostownikiem. Ale gdyby nie to że ładowarki do aut są małe i praktyczne nie widzę sensu stosowania tych "tradycyjnych".


21.09.2016, 11:50
Zobacz profil

Dołączył(a): 11.11.2008, 19:49
Lokalizacja: Częstochowa
Posty: 531
Zdjęcia: 6
Podziękował: 8
Pomógł: 31

Silnik: AZQ-1.2 12V 64KM
Skrzynia: inny model
Samochód: Sedan wersja Soul
Rok prod.: 2005
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Maki napisał(a):
krzych_b dla samego akumulatora tętnienia nie mają złego wpływu. Co innego dla elektroniki w aucie. Więc jak ładujemy aku z odłączonymi klemami to bez żadnych obaw możemy ładować aku "tradycyjnym" prostownikiem. Ale gdyby nie to że ładowarki do aut są małe i praktyczne nie widzę sensu stosowania tych "tradycyjnych".

A mówisz to jako kto?
Ile się znasz na ładowaniu akumulatorów i ich żywotności?
Proszę, nie wprowadzaj w błąd kolegów, bo niewiele masz na ten temat do powiedzenia...

_________________
Pozdrawiam, Krzysiek


Niżej podpisany użytkownik dziękuje krzych_b za ten post:
Daniel
28.09.2016, 14:37
Zobacz profil GG

Dołączył(a): 14.06.2011, 18:46
Lokalizacja: CWA
Posty: 1168
Podziękował: 2
Pomógł: 21

Silnik: AME-1.4 8V 68KM
Skrzynia: FVV - 5b.
Samochód: Fresh + LPG "AG"
Rok prod.: 2003
Województwo: kujawsko-pomorskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Mam do powiedzenia, mam.

A mowie jako ja bo niby kto. Nie rozumie pytania?


03.12.2016, 11:47
Zobacz profil

Dołączył(a): 11.11.2008, 19:49
Lokalizacja: Częstochowa
Posty: 531
Zdjęcia: 6
Podziękował: 8
Pomógł: 31

Silnik: AZQ-1.2 12V 64KM
Skrzynia: inny model
Samochód: Sedan wersja Soul
Rok prod.: 2005
Województwo: śląskie
Post Re: Ładowanie akumulatora: odłączać klemy czy nie?
Maki napisał(a):
Mam do powiedzenia, mam.

A mowie jako ja bo niby kto. Nie rozumie pytania?


1. No to powiedz, co
2. Przedstaw doświadczenie w tej materii.

Bo na razie to trollujesz.... :evil:

_________________
Pozdrawiam, Krzysiek


13.12.2016, 12:09
Zobacz profil GG
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL