Dobre Dusze kochanego forum. Mam problem.

Jak wygląda kwestia dochodzenia swoich praw z tytułu zakupu towaru niezgodnego z umową? Chodzi o netbooka, w którym szwankował Touchpad. Krótko opisując:

15.09.2011 - zakupiłem w jednym z salonów (nazwy nie podam, nie będę robił psiej reklamy póki co) Netbooka. Działanie Touchpada już od pierwszego włączenia wydawało mi się podejrzane, ale zrzuciłem to na razie na brak kalibracji i takie tam)

18.09.2011 - podjęta decyzja o zawiezieniu towaru do sprzedawcy i reklamowanie. Sklep sprzęt przyjął, wydał stosowny kwit.

23.09.2011 - dowiedziałem się, że sprzęt jeszcze nie wyjechał do serwisu mimo zapewnień, że najpóźniej wyjedzie w środę (2 dni temu). Taka informacja została mi udzielona telefonicznie.

I teraz o co mi chodzi:
- jakie obowiązki teraz wobec mnie ma sprzedawca po przyjęciu towaru?
- ile czasu może on przetrzymywać mój towar (chodzi mi o maksymalny czas naprawy gwarancyjnej)?
- co w związku z tym, że usterka występuje niestety sporadycznie? Czy może być tak, że serwis odmówi naprawy bo u niego nie występuje?
- na jakiej podstawie prawnej mogę odstąpić od umowy i:
*albo wziąć kasę z powrotem,
*albo domagać się nowego sprzętu?

W momencie zakupu (podbicia gwarancji/ wydania paragonu/ zapłacenia) już tylko gwarancja. Zwrot kasy bądź wymiana tylko z grzeczności sprzedawcy lub właściciela marki.

Jeśli chodzi o naprawę gwarancyjną, to czas naprawy zależy od usterki.
Wedle naszego prawa, naprawa gwarancyjna musi się zakończyć w możliwie najkrótszym czasie.
Jest tak dlatego że czasem części zamienne trzeba ściągać z drugiego końca świata.
Natomiast sprzedawca u którego reklamowałeś sprzęt, bądź serwis jeśli oddał byś bezpośrednio, musi w ciągu dwóch tygodni od daty oddania go przez Ciebie, poinformować o rodzaju usterki i terminie naprawy. Jeśli tego nie uczyni, masz prawo zażądać wymiany na nowy bądź zwrotu kasy już piętnastego dnia ...

No i super, o coś takiego mi chodziło. Todd, a wiesz może jeszcze do pełni szczęścia, jaka podstawa prawna to reguluje? Panowie sprawiają wrażenie, jakby szli w zaparte, i mój sposób na Panów jest taki, że biorę ustawę, podkreślam co jest istotne, daję Panom do przeczytania i obserwuję miny. Parę razy zadziałało, oby i tym razem.

Tu coś jest
http://prawa-konsumenta.wieszjak.pl/rek ... macja.html

W większości przypadków goście w sklepach nie maja pojęcia o reklamacji.
Najczęściej są szkoleni tak aby stosować spychologie w kierunku klienta.
Wtedy trzeba ich uświadamiać i naciskać o zawołanie kierownika bądź szefa (który też się tym nie interesuje na ogół).
Jak szef ma w du..e, to powiedz mu że informacji zasięgniesz u właściciela sieci pod która handluje.
Kontakt znajdziesz na necie.

A widzisz, o tym to czytałem.

Problem tylko leży w czym innym. Panowie mi chyba reklamację uznali, ponieważ sprzęt u nich został, a oni zobowiązali się wysłać go do serwisu. Ehhhh, ta ustawa jest tak nieprecyzyjna, że aż wstyd ją w ogóle czytać.

Mówi, że "niezwłocznie podjąć czynności związane z doprowadzeniem przedmiotu do stanu zgodnego z umową", czy jakoś tak. Jesli ja sprzęt oddałem w niedzielę, a on dopiero w piątek pojechał do serwisu (dostałem telefon, że pojechał) to chyba nie jest to niezwłocznie. :/

Po kolejne, co oni musieliby zrobić w tej chwili, żebym mógł się domagać wymiany na nówkę?

Do przyszłej niedzieli siedzieć cicho i nie dawać znaku życia? Tak zrozumiałem Twój pierwszy post.

Po zakupie na gwarancji sprzęt naprawia i wymienia tylko producent. Sklep w zyciu nie wymieni ci kompa na nowy bo taczpad źle działa. Znając życie wyślą go do serwisu. A lapka dostaniesz z powrotem za ok 2 miesiące.
Jak bys wszedł na stronę wsparcia technicznego producenta i chociaż zadzwonil na infolinie to załatwił bys sprawę o polowe krócej albo nawet jeszcze szybciej jezeli autoryzowany serwis jest niedaleko ciebie.

Pozdrawiam

Z tego co piszesz, rozumiem że wzięli się za naprawę. Podali też czas realizacji.
Pewno już nic nie zrobisz. Dostaniesz z wymienioną częścią. I tyle.
Sprawdź tylko czy go nie poobijali, bo to się zdarza.

Dzwoniłem. Pan po drugiej stronie nie był w stanie nic wymyślić i polecił mi, żebym reklamację złożył w sklepie, 'będzie to szybciej trwało'. Okazuje się, że bzdura, jak widać.




No właśnie niby podali, ale podali w sumie błędną. Oddałem w niedzielę, powiedzieli że w sumie powinien kurier być w poniedziałek (wydało mi się to logiczne), ale jakby coś się stało to w środę (ok, pracuję w handlu, i jem to od drugiej strony, więc też było zrozumiałe). Ale no ku*wa... Ja dzwonię w piątek pod koniec dnia, zapytać jak się sprawy mają, a Pan mi mówi, że sprzęt jeszcze leży u nich? Szósty dzień? To jest element, który mnie w tym wszystkim najbardziej wkurza, bo tak naprawdę tutaj jest już tydzień zwłoki nie dlatego, że trzeba ściągać z drugiego końca ziemi jakiś kabelek, tylko dlatego, że komuś nie chciało się ruszyć dupska. I dlatego chciałem się dowiedzieć, ile czasu Panowie na to mają, bo albo nie umiem czytać, albo polskie prawo po prostu tego nie precyzuje, a ja jestem w ciemnej dupie...




krzykii3, to chcesz mi powiedzieć, że sprzedawca za nic w takiej sytuacji nie odpowiada?

Za wady produktu odpowiada tylko producent. I też on odpowiada za naprawę bądź wymianę na nowy. On też może zwrócić kasę. Sprzedawca ma obowiązek pośredniczyć w przekazaniu sprzętu i załatwieniu reklamacji. To on w tym przypadku ma obowiązek Cie poinformować do 14 dni (nie roboczych a normalnych) co się stało i kiedy zostanie naprawione.
Wedle mnie popełniłeś błąd że się tak często upominałeś o informacje.
Trzeba było poczekać do 15 dnia i do nich iść. Wtedy już Cię nie interesuje kto ma ten sprzęt wymienić.
Oczywiście zawsze oddając sprzęt do gwarancji trzeba żądać wymiany na nowy. Nie zawsze to wyjdzie, ale w przypadku przekroczenia 14 dni muszą uznać Twoje roszczenie.

Sprzedawca odpowiada natomiast wtedy gdy wprowadzi w błąd.
Powie na przykład że dajmy na to komputer posiada procesor intel a tak naprawdę ma Celeron.
Albo ze ma jakieś oprogramowanie którego niema. Wtedy ma obowiązek bezzwłocznie przyjąć towar z powrotem i oddać kasę.
Tyle że takie przypadki ciężko udowodnić. Wszystko zależy od umiejętności przedstawiania swoich racji.
Jeśli sprzedawca wie że sprzęt jest uszkodzony i to zataił też musi go przyjąć.

Prawda jest taka, że przed przekazaniem danego towaru klientowi, sprzedawca powinien się upewnić że działa. Ja zawsze sprawdzam sprzęt zanim zapłacę.

No dobra, to ja sobie poczekam ten tydzień i w przyszły poniedziałek się do nich udam.

Hej. Najwazniejsze jest to z jakiego tytulu zlozyles reklamacje. Pytasz o niezgodnosc towaru z umowa a piszesz o gwarancji a to sa dwie rozne zeczy. Troche moge o tym pisac bo sam pracuje w reklamacjach w jednej duzej firmie w PL, mialem szkolenia z prawnikami na ten temat i mysle ze cos moge pomoc. Przede wszystkim skladajac reklamacje z tytulu niezgodnosci towaru z umowa za towar odpowiada sprzedawca a nie producent wiec nie interesuje cie co serwis lub producent odpowiedzial. Jesli skladasz reklamacje z tytulu gwarancji to ustawa cie nie dotyczy i masz tylko prawa takie jakie sa w karcie gwarancyjnej a wiec jesli tam jest napisane np ze reklamacja moze byc rozpatrzona w ciagu roku bo sciagaja czesci z chin to czekasz rok i tyle.

Jeszcze jedno. Jesli zlozyles reklamacje z tytulu niezgodnosci towaru z umowa to w ciagu 14 dni kalendarzowych powinienes dostac rozpatrzenie reklamacji na pismie i nie wazne kiedy zostalo to do ciebie wyslane, wazne ze masz odebrac do 14 dnia pismo. Oczywiscie nie odebrane avizo z poczty liczy sie jako dostarczone, chodzi o to ze sprzedawca musi w ciagu 14 dni ustosunkowac sie do reklamacji na lismie nie sms i nie rozmowa telefoniczna bo nie moga potwierdzic ze otrzymales rozpatrzenie.

No to jestem cep i już. Panowie wzięli to na gwarancję. Ale ją doczytałem dokładnie i jest zapis, że naprawa ma trwać do 14 dni roboczych, a w wyjątkowych sytuacjach do 30 dni, jeśli jest wymagane oczekiwanie na cześci. Jednak o tym, powinienem zostać poinformowany, nie ma czegoś takiego, że sobie będą nie wiadomo ile trzymać mój towar.

Zresztą, sklep dziś do mnie dzwonił, powiedzieli mi, że sprzęt już (trochę to kpina, użycie słowa 'już', ale nie to jest istotne) jest w serwisie, i że prawdopodobnie pojutrze wyruszy do sklepu. To z kolei oznacza, że powinien być pod koniec tygodnia, na czym w sumie najbardziej mi zależy.

Tak jak pisze Todd. Taka jest procedura i prawo rynku w Polsce.

Prawa konsumenta są bardzo dobrze zabezpieczone jeśli chodzi o ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, problem leży w nas - konsumentach, gdyż nie rozróżniamy odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu niezgodności towaru z umową, a uprawnień wynikających z gwarancji.
Krótko wyjaśniając:
1. Jeżeli kupujesz coś od przedsiębiorcy, to zobligowany jest on do wydania ci paragonu, który jest podstawą dochodzenia roszczeń z tytułu niezgodności towaru z umową. Od tej chwili masz 24 miesiące ochrony. Jeżeli w tym terminie sprzęt się zepsuje, będzie działał nie tak jak należy złożyć reklamację z tytułu niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową w terminie do 2 miesięcy od chwili ujawnienia się wady. WAŻNE - to konsument określa czego chce: wymiany na towar wolny od wad czy naprawy. Jeżeli sprzedawca nie odpowie na reklamacje w terminie 14 dni to istnieje domniemanie, że została uznana i musi zostać spełnione żądanie klienta, np. wymiana na nowy. Sprzedawca nie ma możliwości naprawić i próbować to oddać konsumentowi, gdyż ten wybrał np. wymianę na nowy. Wynika z tego jedno: składać reklamację z tytułu niezgodności z umową, żądać wymiany na towar wolny od wad i modlić się żeby nie odezwali się przez 14 dni.

2. Jeżeli gwarancja jest 2 letnia to broń boże z niej nie korzystaj bo działa on na zasadach jakie wymyśla producent, może np. nie objąć gwarancją 95% podzespołów. Jeśli gwarancja jest więcej niż 2 letnia to po tym okresie pozostaje korzystanie tylko z niej.

Niezgodność towaru z umową jest o tyle dobra że odpowiada sprzedawca, a klienta nie interesują kwestie porozumienia się sprzedawcy i producenta.

Tyle z prawniczego punktu widzenia.

Pozdrawiam